Zo (do M-ki): Narysowałam dla ciebie rysunek!
M-ka (sceptycznie): Niech zgadnę - są na nim ziemniaki?
Zo (do M-ki): Narysowałam dla ciebie rysunek!
M-ka (sceptycznie): Niech zgadnę - są na nim ziemniaki?
Mała Zo przynosi rysunki z przedszkola. Na nich kolejno stoją: mama, tata, Mała Zo
M-ka: A dlaczego mnie nie ma na rysunku?
Zo: Bo nie starczyło dla ciebie miejsca.
I tak Zo przynosi rysunki bez M-ki, M-ka się oburza i gdy Zo coś od niej chce, mówi:
- Jak mnie narysujesz.
Pewnego dnia Zo wraca z rysunkiem, gdzie są 3 postacie i jeden, mniejszy niezidentyfikowany kształt.
M-ka: Czy to jestem ja?
Zo: Nie. To jest ziemniak.
Tata ogląda mecz, słychać Mazurek Dąbrowskiego.
T: Zo, wiesz co to za piosenka?
Zo: Nie.
T: To hymn twojego kraju
Zo: Chyba żartujesz...
Co Mała Zo mówiła, gdy miała 1,5 roku: